Drodzy Czytelnicy!

Tym razem pisanie wstępniaka spadło na mnie... Cóż, witam serdecznie! Udało nam się wreszcie wydać drugi numer SYZYGY . Tym razem wygląda on tak, jak powinien. Pierwszy numer był robiony nieco w  pośpiechu, co widać. Poza tym już w  trakcie montażu, a  po napisaniu moich wyjaśnień, nastąpiła kolejna awaria. Zdecydowałem, że nie można dłużej zwlekać i  byłem gotów kończyć maga choćby na grzybie lub C-64. Na szczęście udało mi się własnym przemysłem klecić interfejs joystar i  SYZYGY  #1 ujrzał wreszcie światło dzienne. Prowizorka odbiła się nieco na naszym zinie - zwłaszcza na ostatniej stronie, oraz na wykończeniu całości. W  dodatku jakiś chochlik (już my wiemy jaki) powyżerał niektóre cyferki w  stopce - tak więc prawdłowe adresy są w  tym numerze, na dole tej strony. I  jeszcze jedno sprostowanie. Do zamieszczonych przeze mnie wyników kompotów z  Częstochowy, wkradły się nieścisłości. Nie była to tylko moja wina - spisałem je tak, jak je ogłaszano ze sceny, a  nie przyszło mi do głowy zweryfikować tego, co słyszałem. Tak więc 1 miejsce gfx compo zajął Replay/Bit Busters, a  2 miejsce demo compo - Vent - było koprodukcją Pentagramu i  Excellentu. Na błędy zwrócił mi uwagę Vasco, za co Mu dzięki.

No, ale już dość historii. Ten numer SYZYGY graficznie prezentuje się lepiej, a  tekstami? To sami ocenicie. Oczekujemy na Wasze opinie i  propozycje. A  ponadto zachęcam wszystkich do pisania dla nas artów, tudzież rysowania - najlepiej Trzmielem. Niewykluczone, że ogłosimy w  przyszłości jakiś konkurs... a  właśnie konkurs!

W kamiennym kręgu: *MACINTOSH*PECET*SHNEIDER*

KONKURS!

Z przyjemnością zawiadamiam, że Filodendron  sp. z  o.p. ogłasza konkurs na tekst! Temat brzmi: "Dlaczego wolę magnetofon? ". Jak sama nazwa wskazuje, ma on dowodzić wyższości magnetofonu normal na stacją. Wśród osób, które zrobią to najbardziej przekonująco/śmiesznie/oryginalnie roześlemy nagrody!!! Funduje je Filodendron (czyli ja), być może również Mitchel . Konkurs rozwiążemy w  pierwszym SYZYGY, które ukaże się po 1  września'97, więc zalecam pospieszyć się do końca sierpnia!

Co dalej, SYZYGY?

Aby SYZYGY ukazywało się nadal, muszą być spełnione dwa warynki: musi ktoś pisać, oraz ktoś czytać. Niestety, w  przypadku pierwszego numeru przewaga liczebna tego drugiego rodzaju była nikła... Tu więc prośba: polećcie nasze pismo znajomym, a  przy zamawianiu podawajcie, ile osób czyta/xeruje ten egzemplarz. Będą czytelnicy - będzie pismo! A  nasze plany? Być może uda nam się wydać SYZYGY  #3 za ok. miesiąc, na początku sierpnia, zaraz po Ornecie - byłby to numer specjalny poświęcony zlotom (o których niżej ), a  zarazem najszybsze partro. A  #4? Tak we wrześniu, wraz z  rozwiązaniem naszego konkursu. Cóż, to tyle ważnych rzeczy - miłego czytania!

Jurgi


Na początek mały felietonik!

Marek Peryt udowadnia ;)

Niedawno na ekranach kin pojawiła się, wspomagana gigantyczną kampanią promocyjną, "nowa wersja" trylogii G. Lucasa. Owa nowość polega jednak jedynie na dodaniu kilku efektów i  paru nowych scen. Oczywiście, idąc z  duchem czasu, wszystkie tricki były generowane przez komputery. Nadmienię, że owo cudo miałem przyjemność oglądać w  jednym z  dwóch najlepazych (jak mnie zapewniono) kin w  Polsce - ostrowskiej Komedzie. Od czasu Parku Jurajskiego technika z  pewnością poszła do przodu, byłem więc ciekaw, jak bardzo. Dodam, ża Gwiezdne Wojny znam na pamięć, mogłem więc dobrzs ocenić wartość owych poprawek. Zmian jest (w odniesieniu do objętości filmu) stosunkowo niewiele, ot - podrasowano wybuchy, dodano paręnaście nowych ujęć, kilka scen, parę nowych tricków wmontowanych w  tło. Przyznam, że całość mię nieco roaczarowała. W  części czwartej (dla niezorientowanych - jest ona pierwsza) najlepiej wyszła acena rozmowy Hana z  Jabbą, ale akurat ona nie była dokręcana - wygrzebano ją po prostu z  archiwum. Podmieniono jedynie postać graną przez aktora na stwora generowanego przez Silicona. Choć wypadło to nawet naturalnie, to muszę się przyczepić - Jabba jest zbyt mały w  porównaniu z  samym scbą w  części szóstej (dla nie-znawców - trzeciej). Reszta efektów wyszła gorzej, wszystkie dogenerowano komputerem postacie (zwierzęta w  Mos Aily, kosmici w  jaskini Jabby) są sztuczne i  nienaturalne. Odstają od reszty i  w porównaniu ze starymi trickami sprzed 20 lat wypadają nieomal żałośnie. Widać komputery jeszcze nie dorównują dobrze wykonanym makietom, że o  ludziach nie wspomnę. Jedna rzecz wyszła znakomicie - poprawione eksplozje. Wyszły rewelacyjnie - to trzeba po prostu zobaczyć! Mam wrażenie, że wszystko odgrzano jedynie dla kasy. Oczywiście warto iść do kina, nie wyrzucono na szczęście niczego ze "starej" wersji, a  Star Wars są filmem genialnym. Boli mnie jednak - jako rówieśnika tego arcydzieła i  jego wielbiciela - wykorzystanie GW do reklamowania jakichś cholernych śmieci. Dla mnie jest to świętokradztwo (dla innych koneserów myślę też) i  niektóre firmy mają u  mnie naprawdę przechlapane.

Nasuwa się tu myśl, czy warto wpychać komputery wszędzie, czy są potrzebne, czy nie? Aby nie być gołosłownym podam parę przykładów z  życia. Zrealizowanie banalnego czeku na zwykłej poczcie (gdzie pani wpisuje dane w  formularze długopisem) trwa najwyżej 30 sekund (mierzyłem czas wiele razy!).

W czym siedzi Intel?

Gdy musiałem jednak wziąć pieniążki z  poczty skomputeryzowanej, trwało to ponad kwadrans! Pani wpisywała jakieś cyferki, symbole na klawiaturze (oczywiście grzyba), skakała po okienkach (Windows, hehehe), a  za mną tworzyła się kiłometrowa kolejka. Coś tu nie tak - komputery mają życie ułatwiać, a  nie utrudniać! No i  czy wszędzie potrzeba od razu "pientium"? Do prowadzenia np. niedużego sklepu starczy małe ATARI ze stacją i  ew. rozszerzoną pamięcią. Po kiego grzyba bulić na grzyba - min. 3000-4000  pln. Atarka w  przytoczonej wyżej konfiguracji + monitor można kupić już za 250zł! Specjalistyczny program dla pC kosztuje najmniej kilkaset zł (nowych!), za mniejszą sumę średnio rozgarnięty koder napisze takowy na zamówienie. Można zresztą zrobić to samemu - starczy tu Basic. Inna sprawa - również do nakładania napisów na taśmę video - na poziomie amatorskim - starczy Atarynka. Potrzebny jest jedynie Video Interface. podobne urządzonka dla PC kosztują min. ok. 10 razy więcej! I  po co? Mój film ze studniówki ma napisy podkładane na grzybie, I  NIE MA POLSKICH LITEREK! Uśmiać się można! weźmy choćby taką dziedzine, zdawałoby się, typowo dla dużych komputerów, jak skład tekstu. I  tutaj wystarczy - dla domowego użytku - 8 bit. Przykładem nasze pisemko i  ten felieton. ATARI 65XE (standard), stacja i  dobra drukarka - najdroższy element zestawu, dla uzyskania takich efektów jak w  SYZYGY koniecznie rozpoznająca język ESC/P2. No i  jeszcze najpopularniejszy edytor tekstu - Panther. Może nie tworzy eię wygodnie (brak WYSIWYG), ale gdybym chciał uzyskać wydruk o  TEJ SAMEJ JAKOŚCI na IBMie, musiałbym mieć min. 386 (bez Windows nie poradzi). Jak zobaczyłem wydruk z  286, to się załamałem! Pomijam kwestię różnicy cen - nie jest wcale aż tak duża - ale świadczy to dobitnie o  poziomie standardu IBM  PC. Nie będę więcej pisał, wnioski wyciągnijcie sami.

Jurgi


Fan Club Panthery odcinek #1

Serdecznie witam w  pierwszym odcinku "Fan clubu Pantery". Jak zapewne pamiętacie, cykl ten ukazywał się w  Tajemnicach Atari, traktował zaś o  wykorzystaniu edytora tekstu Panther. Uznałem, że warto go kontynuować i  mnie przypadł w  udziale ten zaszczyt. Nie jestem wprawdzie takim autorytetem, jak  sam autor - J.B.Wi$niewski, ale postaram się Was nie zawieść. Na początek zaproponuję Wam zmianę standardów (zakładam, że umiecie się Pantherem już z  grubsza posługiwać).

Nowy układ klawiatury

Fan Club Panthery

odcinek #1

DISPLAY

JBW przyjął standard zapożyczony z  edytora XLEnt wordprocessor. Jest to bez wątpienia dobre rozwiązanie, co nie znaczy, że nie można go udoskonalić. Po pierwsze - przenosimy literę małe "ź" spod klawisza [K] pod klawisz [,]. Jest to o  wiele bardziej logiczne - "ź" i  "Ź" są obok siebie, a  po przeciwnej stronie klawiatury niż "ż" i  "Ż". Pod [K] natomiast umieszczamy znak funta, którego wcześniej nie było. Po drugie - można zatem utworzyć ramki, których również nie było, a  które są bardzo przydatne (p. ilustracja). Standard ten nazwałem AJP. Można też oczywiście małe "ź" zarówno pod [,], jak pod [K] - wtedy font będzie kompatybilny z  oboma standardami. Trzeba tylko o  tym pamiętać przy podmianie (tablicą *.CVN lub rozkazem ^Qa).

PRINTER

Menu to służy do zamiany umieszczonych w  tekście rozkazów dla drukarki na zrozumiałe dla niej kody. Proponowane w  instrukcji rozwiązanie - poprzedzanie poleceń znakiem "%" - jest moim zdaniem nieporęczne. Komendy są mało widoczne, a  znak procenta trzeba uzyskiwać przez "%%". Można by zamienić "%" na jakiś rzadziej używany znak (np. "@"), ale ja proponuję Wam lepsze rozwiązanie. Wydawane polecenia ja zapisuję w  negatywie - odcinają się wyraźnie od reszty tekstu. Włączanie/wyłączanie funkcji odbywa się tak, jak poprzednio - DUŻYMI/małymi literami.

W następnym odcinku powiem Wam, jak przy pomocy Panthera kompresować programy w  Basicu. Wszelkie uwagi, propozycje tematów "Fan Clubu", a  także pytania ślijcie na mój adres. Jeśli chcecie otrzymać bezpośrednią odpowiedź, mile widziana będzie koperta zwrotna.

Jurgi


Jaka mycha do Atarynki?

Myszka, którą możnaby się posługiwać przy pracy z  Atarynką, to  już odwieczny problem Atarian. Kto choć raz posługiwał się mychą, nie zapomni nigdy tego uczucia. O  ile bowiem do grania starcza joystick, to  rysowanie tym narzędziem przypomina lutowanie układów scalonych przy pomocy zapalniczki. Oj, mysza do  Atari to  gryzący problem!

Teoretycznie gryzonie takie były produkowane (pod nazwą Zobian Rat), ale  nie znam nikogo, kto  znałby kogoś, kto takie coś widziałby na  oczy. Ostatnimi czasy wiele programów polskiej produkcji obsługuje myszy od ST lub Amigi, ale  nie jest ich wiele; no  i  którą z  nich wybrać? Program, który raczyłby obsługiwać obie, to już naprawdę rzadkość. Są one przy tym drogie.

Ja używam jednak myszy prawie na codzień, praktycznie z każdym programem. Jest to mysz przeznaczona fabrycznie dla C-64. Wprawdzie spotkać się można z  twierdzeniem, że  nie jest to dobre rozwiązanie, "są one droższe i gorsze od tych do ST czy  Amigi" [1], rozwiązanie takie ma jednak niezaprzeczalne zalety - mysz można odkupić tanio od Komodorowca, a  ponieważ emuluje ona joystick, działa z  każdym programem. Oczywiście sprawność jej działania zależy od konkretnego program: niektóre robią to niezbyt udanie, z  niektórymi (np. Trzmiel) chodzi ona niewiele gorzej niż np. na PC (Komodorowiec, od  którego myche odkupiłem, przyznał, że  działa ona u  mnie lepiej, niż  na C-64).

Istnieją także mysze mające przełącznik ST/Amiga, czasem jednocześnie potrafią emulować joystick [3].

Co więc najlepiej wybrać - oceńcie sami.

Jurgi


Dostępne artykuły na ten temat:

  1. Quba: Myszka do Atari XL/XE, "Świat ATARI " 2/93, s. 11.
  2. A. Miarecki: Mysz do Atari XL/XE, "Tajemnice ATARI " 5/93, s. 13. Artykuł omawia sposób przyłączenia do Atari myszy od ST i Amigi.
  3. R. Bobrzyński: Kot, mysz  i kulka..., "Bajtek " 12/92, s. 19

A  oto adres firmy, która wytwarzała myszy dla Atari XL/XE:

Zobian Controls
P.O. Box  6406
Wyomissing
PA  19610, USA.


Kurs Turbo Basica XL - odcinek #1

Drogi użytkowniku atarynki, nie mający zielonego pojęcia o  programowaniu w  języku assemblera, a  znający choć trochę BASIC. Jeśli masz ambicję napisać wspaniały, szybki, wręcz olśniewający program, to zapewne sięgasz po najprostsze rozwiązanie. To znaczy, nie sięgasz po klawisz OPTION przy włączaniu komputera. ATARI BASIC! Jeśli nawet otoczysz się podręcznikami i  poradnikami, jedyne co z  nich wyczytasz na temat łatwości osiągania wymarzonych efektów, to: ...niestety...bardzo żmudna praca...nie pozwala...nie daje uciekać się do języka maszynowego...szybkość nie jest oszałamiająca...praktyczna przydatność pod znakiem zapytania...zbyt długo...nie można...z  powodu...jeszcze jedna wada...znacznie mniejsza szybkość...niezbędna procedura maszynowa... Są to cytaty z  "PORADNIKA PROGRAMISTY ATARI" W. Zientary (swoją drogą, bardzo dobrego), wynotowane z  rozdziału o  grafice i  animacji, z  kilku zaledwie stron. Na szczęście, możemy dokonać innego wyboru. Do dyspozycji mamy jeszcze kilka odmian BASIC-a - BASIC  XE, MICROSOFT BASIC i  napisany w  1985 roku przez Franka Ostrowskiego TURBO BASIC  XL, którym zajmiemy się na łamach naszego maga. Dlaczego TURBO BASIC? Na początek mały test. Zaopatrujemy się w  kartkę, coś do pisania, zegarek z  sekundnikiem i  nośnik z  zapisanym jakimkolwiek programem, napisanym w  ATARI BASIC-u. Odpalamy komputer z  włączonym interpreterem BASIC-a. Wykonujemy instrukcję ? FRE(0) . Wynik zapisujemy. Następnie prosta pętla FOR  I=0  TO  10000:NEXT  I , uruchamiamy ją i  mierzymy czas wykonania, wynik również zapisujemy. Teraz, funkcją LOAD DOS-u wczytujemy TURBO BASIC i  powtarzamy wszystkie czynności. Próbujemy też uruchomić program napisany w  ATARI BASICu. Podsumowujemy wyniki, dochodzimy do wniosku, że TURBO-BASIC jest "nieco" szybszy, że  pozostawia nam więcej wolnej pamięci i  jest "kompatybilny" z  ATARI BASIC-em. Jeśli dodać do tego, że  ma o  ponad 40 instrukcji więcej, a  programy pisze się łatwiej, i  co też nie bez znaczenia, dużo przyjemniej, to  można  by sądzić, że  jesteśmy już prawie w  niebie. Tak dobrze to jednak nie jest. Ma on też i  swoje wady. Jest dużo wolniejszy od języka maszynowego, trzeba go wczytywać z  urządzenia zewnętrznego, wymaga nieco większej ostrożności przy testowaniu programów, albowiem resetowanie zawieszonego komputera znacznie częściej, niż w  ATARI BASIC-u, kończy się bardzo smutno. Ma też swoje chimeryczne zagrywki, kiedy poprawnie napisany program nie przejawia ochoty do pracy. Dlaczego? Jak tego uniknąć? O  tym później. Jak wszystko, co nowe wymaga także nauki, pozostaje też kwestia przyzwyczajenia się do niego. Jednak używając go, szybko zapomnimy o  istnieniu ATARI BASIC-a. Muszę się przyznać, że bardzo łatwo przyszło mi to napisać, bo mam 192kB RAM-u i  128kB na  RAM-CARCIE. Taka konfiguracja, oraz DOS  6.1 plus PROFESSIONAL  COPY jako system znacznie ułatwia korzystanie z  TURBO-BASIC-a, gorąco polecam! Uruchomienie DOS-u i  TURBO BASIC-a trwa około trzech sekund, a  więc o  niebo krócej, niż korzystając ze  stacji. W  jeszcze gorszej sytuacji są posiadacze magnetofonów, zwłaszcza bez jakiegokolwiek TURBO, tu  stosowanie TURBO-BASIC-a do  programowania staje się problematyczne.

Czas na opis. TURBO-BASIC jest jednostronnie zgodny z  ATARI BASIC-em, to  znaczy, że  każdy, kulturalnie napisany program w  ATARI BASIC-u będzie działał w  TURBO-BASIC-u. Tylko w  przypadku programów zapisanych instrukcją LIST wystąpią kłopoty z  ich odczytaniem, gdy zawierają słowa kluczowe TURBO-BASIC-a użyte jako nazwy zmiennych. Należy wtedy dokonać zmiany tych nazw. Także programy z  zawartymi w  nich nierelokowalnymi procedurami maszynowymi mogą źle działać, lub  nawet zawiesić komputer, gdyż  inny jest obszar pamięci dostępnej dla użytkownika. Takie samo zjawisko wystąpi, jeśli program odwołuje się bezpośrednio do adresów Display Listy (pamięć obrazu jest umieszczana tuż pod RAMTOP-em, a  ten jest inny dla obu BASIC-ów). TURBO-BASIC pozostawia dla użytkownika obszar pamięci od adresu 13865 ($3629) do 49151 ($BFFF), przy czym w  górnej jego części umieszczana jest jeszcze pamięć obrazu, Wolna pozostaje również szósta strona - 1536 ($0600) do 1791 ($06FF). Instrukcje mogą być wprowadzane w  dowolnej formie (w  negatywie, małymi literami). Bezpośrednio w  programie można stosować liczby szesnastkowe, poprzedzone znakiem $ . Nazwy zmiennych muszą się zaczynać od litery i  dodatkowo od znaku podkreślenia. Tak, jak  w  ATARI BASIC-u, interpreter TURBO-BARIC-a odnajduje wiersze przeszukując program od początku. Szybkość wykonywania takiego programu zależy od jego długości i  struktury. Można jednak wiersz lub procedurę oznaczyć etykietą (nazwą), wtedy adres takiego wiersza jest umieszczany w  tablicy zmiennych. Odwołanie się do etykiety powoduje bezpośredni skok do wiersza lub procedury. W  takim przypadku szybkość programu przestaje być zależna od jego długości i  położenia w  nim wykonywanych wierszy. Etykieta musi być umieszczona na początku wiersza i  poprzedzona znakiem # . Z  powodu stosowania etykiet tablica zmiennych w  TURBO-BASIC-u ma wielkość 256 wpisów (ATARI BASIC - 128). Inny jest sposób pisania programów. Dzięki nowym instrukcjom i  funkcjom zbędne jest korzystanie z  wielu konstrukcji popularnych w  ATARI BASIC-u. Dla utrzymania zgodności z  ATARI BASIC-em zachowane zostały instrukcje w  zasadzie już zbędne (GOTO , GOSUB , POP ).

Oto zestawienie struktur:

ATARI BASIC TURBO-BASIC
GOTO (numer ) GO# (nazwa )
GOSUB (numer ) EXEC (nazwa )
ON ... GOTO (numery ) ON ... G0# (nazwy )
ON ... GOSUB (numery ) ON ... EXEC (nazwy )
TRAP (numer ) TRAP # (nazwa )
RESTORE (numer ) RESTORE # (nazwa )
POP :GOTO (numer ) EXIT # (nazwa )
FOR I=0 TO X:NEXT I PAUSE X
Wiersz zaznaczony etykietą: 100 # (nazwa ): (instrukcje )
Stickman i flaga Aatri

Oprócz pętli FOR /NEXT oraz instrukcji warunkowej IF /THEN TURBO-BASIC posiada kilka innych rodzajów pętli i  instrukcję IF /ELSE /ENDIF . Pozwala to na znacznie prostsze budowanie bloków programu. Oto następne zestawienie:

ATARI BASIC TURBO-BASIC

pętla bez końca
100 ...
...
500 GOTO 100
100 DO:...
...
500 LOOP

pętla z  warunkiem na końcu
100 ...
...
500 IF...THEN 100
100 REPEAT:...
...
500 UNTIL...

pętla z  warunkiem na początku
100 IF...THEN 510
...
500 GOTO 100
510 ...
100 WHILE
...
500 ...:WEND
510 ...

instrukcja warunkowa z  dwoma wariantami
100 IF...THEN 300
...
290 GOTO 510
300 ...
...
500 ...
510 ...
100 IF...
...
290 ELSE
300 ...
...
500 ...:ENDIF
510 ...

opuszczenie pętli warunkowej lub bez końca
100 ...
...
300 IF...THEN 510
...
500 IF...THEN 100
510 ...
100 REPEAT :...
...
300 IF...THEN EXIT
...
500 UNTIL ...
510 ...

opuszczenie pętli FOR /NEXT lub procedury
100 FOR I=0 TO 100
...
300 IF...THEN POP :GOTO 510
...
500 NEXT I
510 ...
100 FOR I=0 TO 100
...
300 IF...THEN EXIT
...
500 NEXT I
510 ...
Atari 800XL
 
Teoria ewolucji wg Atarowców

To tylko niektóre przykłady możliwości TURBO-BASIC-a. Powinno się stosować struktury przeznaczone dla niego zwłaszcza tam, gdzie wymagana jest duża szybkość programu, stosowanie ich znacznie zwiększy przejrzystość programu i  bardzo ułatwi pracę. Oczywiście, nic nie stoi na przeszkodzie, by  stosować także instrukcje typowe dla ATARI BASICA W  tym odcinku naszego kursu pozostałaby jeszcze sprawa współpracy z  DOS-em. Tutaj widać znaczną różnicę - w  ATARI BASIC-u można przechodzić do  DOS-u w  każdej chwili bez obaw o  utratę programu. Przy TURBO-BASIC-u możemy o  tym spokojnie zapomnieć! Przejście do DOS-u powoduje nie tylko utratę BASIC-a, ale i  pisanego w  nim programu! Po wykonaniu instrukcji DOS doczytywany jest plik DUP.SYS, który niszczy TURBO-BASIC. Są DOS-y, np. II+/D napisany przez S. Dorndorfa, które dają możliwość ponownego uruchomienia TURBO-BASIC-a, należy wykonać komendę RUN  6000 , program jednak ulega skasowaniu. Nie polecałbym jednak stosowania tej metody, gdy  uda nam się zawiesić komputer a  po jego zresetowaniu zgłosi się DOS. Zdarzyło mi się kilka razy tak, że  uruchomiony ponownie TURBO-BASIC działał źle, ale ujawniło się to dopiero wtedy, gdy chciałem zapisać na dysk efekty swojej pracy. Aby umożliwić użytkownikowi kontak z  DOS-em TURBO-BASIC został wyposażony w  kilka przydatnych instrukcji:

BLOAD np. BLOAD  "D:nazwa.ext" (BL. )
Odczytuje z  podanego urządzenia plik binarn i  umieszcza go w  pamięci pod adresem podany w  nagłówku pliku, lecz go nie uruchamia. Odpowiada to funkcji LOAD  /N DOS-u.
BRUN np. BRUN  "D:nazwa.ext" (BR. )
Odczytuje z  podanego urządzenia plik binarny, umieszcza go w  pamięci pod adresem podanym w  nagłówku i  uruchamia go. Odpowiada to funkcji LOAD DOS-u.
DELETE np. DELETE  "D:nazwa.ext" (DEL. )
Usuwa z dysku plik (pliki) podane jako nazwa. Odpowiada to funkcji DELETE lub ERASE FILE DOS-u.
DIR lub DIR "Dx:." , gdy  dotyczy numeru stacji innego niż D1:
Odczytuje katalog dysku. Odpowida funkcji DIRECTORY DOS-u.
LOCK np. LOCK "D:nazwa.ext"
Zabezpiecza plik (pliki) podane jako nazwa. Odpowiada funkcji LOCK FILE DOS-u.
RENAME np. RBNAME  "D:stara.ext,nowa.ext" (REN. )
Zmienia nazwę podanego pliku. Odpowiada funkcji RENAME FILE DOS-u.
UNLOCK np. UNLOCK  "D:nazwa.ext" (UNL. )
Odbezpiecza plik (pliki) podane jako nazwa. Odpowiada funkcji UNLOCK FILE DOS-u.

Wszystkie nazwy podajemy na ogólnie przyjętych zasadach korzystania z DOS-u, można używać również znaków specjalnych (* , ? ). Należy jednak bardzo uważać na  to, co  się robi, gdyż  nie będzie żadnych ostrzeżeń typu "ARE YOU SURE? " czy  brzęczyków i  w  jednej chwili możemy stracić zawartość dysku. Podane instrukcje potraktowałem na razie bardzo ogólnie, dokładniej zajmiemy się nimi następnym razem. By  zakończyć kwestię DOS-u trzeba jeszcze powiedzieć, że  nie każdy DOS poprawnie współpracuje z  TURBO-BASIC-em. Zanim zdecydujemy się na pisanie programów musimy dokładnie przetestować DOS. Jak? W  następnym odcinku. Najczęstszą dolegliwością jest zła współpraca obu programów przy operacjach WE/WY. Ja osobiście wybrałem DOS  II+/D  v. 6.4, a  później wersję na  RAM-CART. Mimo kilku błędów, niezbyt uciążliwych na szczęście, jest  to, nie tylko w  mojej opinii, najlepszy DOS. Zajmuje mało miejsca na dysku i  w  pamięci, nie  ma pliku DUP.SYS, ma niespotykane w  innych DOS-ach możliwości (ciekawostką jest możliwość automatycznego zakładania ramdysku na komputerze bez rozszerzenia pamięci), no  i  co  najważniejsze dla nas, to  bezbłędna współpraca z  TURBO-BASIC-em, jego kompilatorem, jak  i  biblioteką procedur.

Na zakończenie chciałbym jeszcze dodać, że jeśli coś z niniejszej lekcji jest niezrozumiałe lub nieznane, to bez obawy, wszysko się wyjaśni w następnych odcinkach. Podam wszystkie instrukcje nieznane w ATARI BASIC-u. Jak już zaznaczyłem na początku, kurs ten jest przeznaczony dla tych, którzy mają już jako takie pojęcie o programowaniu w BASIC-u, zacznie się bowiem od momentu, w którym TURBO-BASIC zaczyna się różnić od ATARI BASIC-a. Oczywiście, jeśli redakcja zostanie zasypana listami z prośbą o  lekcje ABC, to  równolegle poprowadzimy zajęcia od "zera". Jeszcze w kwestii formalnej - do  tego, co  będę starał się wam przekazać dochodziłem sam, są  to moje doświadczenia. Kurs ten na pewno nie wyczerpuje wszystkich możliwości TURBO-BASICA, języka dającego tak ogromną swobodę programiście, że  chyba mało kto mógłby powiedzieć, że  wie wszystko, co można za jego pomocą osiągnąć. W swojej edukacji, jak  i  przy pisaniu tego artykułu posiłkowałem się poradnikiem "Języki Atari XL/XE" cz. l Wojciecha Zientary, wydanym przez SOETO.

Marek Turowski