Start | Super Packer | Atari Graphics Studio | Graph2Font | Mads | MadPascal | Atari Zines | YouTube http://madteam.atari8.info  
MEMBERS
PRODUCTIONS
S C E N E
G A M E S
T O O L S
V B X E
GRAPHICS
WORK IN PROGRESS
Bubble Shooter
HARDWARE
Snes2Joy / Pad4Aatari / TOM rev2
Sio2SD / Pajero
Sio2SD / Rocky
Stereo / Pajero
GTIA / Psychol
ANTIC + VBXE test
ARTICLES / MAGAZINES
DEMO EFFECTS
LINKS
   

Jiri Bernasek
Moje spojrzenie na czeską scenę Atari
Syzygy #8

tłumaczył: Lizard/Aids

Artytuł ten jest moją pierwszą próbą pisania dla Syzygy. Jest to bardziej skomplikowane niż mogłoby się wydawać, ponieważ magazyn jest po polsku, a ja nie potrafię pisać po polsku! W tym przypadku, pomysł tworzenia tekstów jest naprawdę *SZALONY* ;-) lecz osobnik znany jako Vasco/Tristesse obiecał, że redakcja Syzygy (czyli tylko ja - przyp. Lzd) przetłumaczy moje teksty na polski. Pewnie czytasz polski tekst, choć ja piszę tylko po angielsku...

Po tym dziwnym wstępie przechodzę do tematu (patrz tytuł). Pomysł na ten artykuł podsunęła mi wcześniej wspomniana osoba (spróbujcie odgadnąć jego imię ;-). Poprosiła mnie ona o kilka informacji na temat sceny Atari w Czechach. Niestety, nie mogę podać dokładnego "opisu czeskiej sceny" z powodu nieznajomości wszystkich szczegółów. Prawdę mówiąc, kiedyś już napisałem tego typu tekst (było to w 1992 dla Mega Magazine'u) i okazało się, że połowa była wyssana z palca, gdyż po prostu nie znałem tematu. Nie jestem typowym przedstawicielem sceny, więc nie posiadam wielu kontaktów ani wiadomości. Dlatego też, słowa w tytule - "Moje spojrzenie..." - użyte zostały tak by nikt nie marudził (i nie zniszczył mojego sprzętu, na którymś z przyszłych zlotów :-). Może nie jestem właściwym człowiekiem do pisania tego tekstu? ;-)

Ok, zaczynamy. W relacji z Atariady'99 w Prostejov (Syzygy #6) można przeczytać o zafascynowniu Polaków specyfiką czeskiej sceny: kluby użytkowników zamiast grup scenowych, starsi ludzie (napisano o 50-60 latkach, lecz można znaleźć i 70 latka!), inny sposób organizacji zlotów. To wszystko prawda, lecz to nie wszystko. Czeska scena jest, wg mnie bardziej niż pozostałe, nastawiona na użytkowników magnetofonu i odizolowana od innych państw. Przyczyną tego stanu jest w większości przypadkównie znajomość angielskiego i dziwny styl programowania. Powstają głównie użytki i gry (często są to modyfikacje już istnejących programów), a dema są raczej marginalnymi produkcjami. Wg mnie specyfika czeskiej sceny wraz z jej izolacją, wzięła się od syndromu zwanego "TURBO".

Przed wyjaśnieniem tego dziwnego stanu, opowiem o bieżącym stanie w Czechach. Z tego co wiem, to jedynym dobrym magazynem dyskowym na XL/XE publikowanym w moim kraju jest obecnie FLOP. Pierwotnie był to magazyn grupy FLOP, która później opuściła 8-bitów, lecz redaktor naczelny - Zdenek Burian postanowił kontynuować wydawanie zina. (Zwróćcie uwagę, że na 8 bitów FLOP jest nazwą magazynu, nie nazwą osoby/grupy.) W chwili obecnej nie wiadomo, czy magazyn będzie się w przyszłości ukazywał.

Wśród literatury i magazynów wydawanych na papierze nic nowego. Od lat najlepszym sposobem zdobycia literatury jest kupno przeszło dziesięcioletnich publikacji starych klubów Atari, w wiekszości od ludzi, którzy opuszczają scenę. Magazyny papierowe prawdopodobnie istnieją, lecz są to tylko lokalne notki niektórych klubów. W latach 1994-1995 był wydawany w Pradze Alert spółki JRC, papierowy zine z prawdziwego zdarzenia dla wszystkich platform Atari włączając w to dużą sekcję ośmiobitową. Zaprzestał działalności z powodów finansowych. Wydawnictwo to było jednym z ostatnich wspierających osiem bitów (jeśli mnie pamięć nie myli do 1997), sprzedając software wraz z drukowaną dokumentacją. (Prawdopodobnie było to ostatnie źródło drukowanych informacji, które teraz krążą po scenie.)

W ostatnich latach zloty organizowane są w różnych miejscach Czech (zawsze jednodniowe, bez jakichkolwiek konkursów), lecz tylko jeden z nich odbywa się regularnie, jest nim Atariada w Prostejov (w ostatnie weekendy kwietnia). Pozostałe zloty są przeważnie jednorazowe, więc bywają kłopoty z uzyskaniem informacji o imprezie na czas. Więcej wiadomości na ten temat można znaleźć w magazynie FLOP.

Moim zdaniem, z czeskiego software'u najlepsze są gry logiczne (specyficzna atmosfera na naszej scenie nie ma wpływu na jakość gier). Dema nie ukazują się zbyt często - w poprzednich latach nie było wielkiego "bumu" na robienie dem dla zyskania prestiżu. Na "poważny" software składają się programy duże i małe, Basic i asembler. Niestety, większość z nich jest zbyt specyficzna, by ich wysyłanie za granicę miało sens.

Teraz opowiem, jak wg mnie, wyglądał początek obecnego stanu czeskiej sceny. W tym celu muszę sięgnąć w głąb historii...

Wg mnie początek nastąpił w połowie lat osiemdziesiątych, kiedy to zaczęły pojawiać się w Czechosłowacji pierwsze "małe" komputery: PMD-85, IQ-151 i ZX Spectrum. Pierwsze dwa były produkcją krajową i nigdy nie były przeznaczone do sprzedaży detalicznej, lecz używane były przez szkoły i kluby. ZX Spectrum był najczęściej kupowany podczas wyjazdów do Niemiec Zachodnich (gdy pojawiała się taka możliwość) z powodu najniższej ceny. Fani informatyki zapisywali się do szkolnych i innych klubów, by mieć dostęp do PMD czy IQ. Wszystkie trzy komputery nie posiadały systemu z prawdziwego zdarzenia, a prawa autorskie i producenta były czymś nieznanym, więc zdecydowana większość ludzi uczyła się hackerskich "metod programowania" pełnych nielegalnych odwołań do ROMu, łamania zabezpieczeń, zmian w programach i kradzieży programów innych. Myślę, że właśnie wtedy narodzila się idea implementowania niestandardowych sterowników I/O w programach.

Gdy pojawiło się Atari (od ok. 1987 były dostępne w niektórych sklepach), ludzie zaczęli zabierać już własne komputery do klubów, w których się wcześniej uczyli. Jedną z przyczyn było drukowanie dokumentacji i literatury, a także organizowanie regularnych spotkań, na które tylko nieliczne organizacje miały pozwolenie (uroki życia na wschód od Żelaznej Kurtyny - przyp. tł.) Z tego powodu prawie wszystkie kluby komputerowe były częścią "Svazarm'u" - organizacji hobbystycznej założonej pierwotnie w celu przygotowywania technicznego ludzi na potrzeby armii.

W tamtych czasach ciężko było ze zdobyciem nowych programów, tylko nieliczni posiadali stacje dysków (ze względu na cenę), klubowicze kopiowali wersje kasetowe zachodnich programów, które czasem ktoś kupował będąc na Zachodzie. Inni tworzyli własne programy, często tylko modyfikując zachodnie (wcześniej wspomnianymi metodami). Najlepszym przykładem takiego programu jest najpopularniejszy edytor tekstów "Capek", który jest po prostu starym dobrym SpeedScriptem Charlesa Branona ze zmienionymi fontami i definicjami klawiszy. (Niektórzy go lubią, lecz dla mnie jest co najmniej dziwny z wielu powodów, których lista jest zbyt długa na ten artykuł...)

Standardowa szybkość ładowania nie przypadła nikomu do gustu (z powodu braku stacji dysków, magnetofon był używany do wszystkiego, nie tylko jako tanie urządzenie do ładowania gier, jak to było zamierzone), więc dość szybko pojawił się inny system: TURBO. Wg mnie jest do najważniejsza rzecz w całej czeskiej specyfice. TURBO było nie tylko przyspieszeniem komunikacji z magnetofonem wraz z drobną modyfikacją sprzętową i specjalnym sterownikiem. TURBO było stylem pracy, a może nawet myślenia ("lepiej [pracuje się] BEZ systemu operacyjnego niż POD nim [...bo szybciej]").

Technicznie jest to system obsługi magnetofonu z ZX Spectrum - jedynie mały loader do gier, ładowany gdzieś w okolice $0500 i ładowanie ponad trzy razy szybciej jako pojedynczy długi blok danych z wyłączonym ekranem w trakcie transmisji. Ani CIO, ani SIO nie były dostępne w pierwszej wersji (prościej: TURBO było NIEkompatybilne z systemem operacyjnym). Dlatego też niemożliwym było używanie istniejących programów (w ich oryginalnej formie) z TURBO.

W dzisiejszych czasach, każdy wie, że system niekompatybilny musi być zmieniony, tak by móc używać standardowego software'u. Lecz w tamtym okresie Czesi dokonali wyboru, w który trudno dziś uwierzyć: modyfikacja istniejącego całego oprogramowania i dostosowanie go do istniejącego TURBO! (Z pewnością było to spowodowane "hackerskim" stylem programowania - patrz wyżej.) Od tamtego czasu posiadamy dwie wersje wszystkiego: oryginalne wersje (używające CIO), które są trudne do dostania i wersje TURBO z usuniętymi intrami, i zastąpionymi odwołaniami do CIO przez procedury TURBO (często kolidującymi z obszarem DOSu). Niejednokrotnie programy dostosowane do TURBO działają niepoprawnie, ponieważ zmiana całego softu była bardzo dużą operacją, w której brali udział także źli programiści. Prawie wszystkie programy napisane przez Czechów istnieją tylko w wersji "Turbo". (Czeski film :-D - przyp. tł.)

Myślę, że cała ta niekompatybilność i nieznajomość angielskiego są głównymi powodami izolacji czeskiej sceny. Także zrzeszanie się w kluby ma w tym swój udział. Uważam, że w przeciwieństwie do grup scenowych (spotykanych w innych krajach), rozlokowanych w dużych odległościach od siebie i używających poczty do komunikowania się między sobą, czeskie kluby są raczej zjawiskiem lokalnym, bazują na spotkaniach i (wg mnie) w większości nie są zainteresowane kontaktowaniem się z ludźmi zamieszkującymi dalej położone miejscowości.

Nie potrafię powiedzieć co się działo przez kilka lat, ponieważ w 1989 opuściłem czeską scenę. Jakoś tak się złożyło (sorry, ale to zbyt długa historia, by teraz o tym mówić), że wszedłem w posiadanie stacji XF-551, SpartaDOSu 3.2d i zostałem członkiem ABBUCa. W tym czasie przyjąłem dla sceny europejskiej pseudo "Bewesoft" i jednocześnie opuściłem scenę czeską!

Odkrywałem szybko zmieniającą się scenę "zewnętrzną", gdzie tylko kilka dem przypominało o starym pokoleniu późnych lat osiemdziesiątych, które dopiero co zostawiło ośmiobitowce. Wkrótce też odeszli ludzie tworzący takie grupy jak WFMH czy OUR 5OFT (stare, dobre czasy efektów na DLI i duszkach, i długich scrolli) i popularne stały się pełnoekranowe efekty 3D zsynchronizowane z muzyką (byłem zszokowany widząc czaszki i inne "ciężkie" symbole - nigdy wcześnej ich nie było). "Ciężka" muzyka wykopała stare, łagodne melodie. Scena nadal ulegała zmianom, stara gwardia odeszła, pojawili się nowi ludzie (i tylko ABBUC pozostał prawie niezmieniony przez te wszystkie lata). Nauczyłem się bardzo dużo podczas tej przygody i prawie zapomniałem o czeskiej scenie, która nadal istniała w Pradze jak samotna wyspa bez kontaktu ze światem).

W 1995 - w jakiś sposób (sorry, ale to znów długa historia) - ponownie podłapałem kontakt z czeską sceną i byłem szczęśliwy, gdyż okazało się, że prawie nic się nie zmieniło (czeska scena jest strasznie konserwatywna)! Kilka rzeczy zmieniło się na lepsze, powstało trochę nowego softu, w tym także kompatybilnego z DOSem (zawsze byli ludzie innego typu, tworzący dobry soft), lecz nadal "TURBO" było standardem dla większości osób. W poprzednich latach były podejmowane próby połączenia TURBO z CIO poprzez DOS, by zyskać kompatybilność bez utraty szybkości. (Np. TT -DOS- klon DOSa 2.5 z handlerem magnetofonu "B:". Ja także podjąłem tę próbę - BTAPE dla BW-DOSa i SpartaDOSu.) Okazało się, że nie ma łatwego sposobu na pozbycie się "syndromu TURBO" - duża grupa ludzi nadal używa najstarszej i niekomaptybilnej wersji TURBO, i uważa nowe sterowniki za zbyt długie i niepotrzebne.

W ostatnich latach zaistniało nowe zjawisko na scenie - zloty takie jak Atariada. Takie czeskie spotkania są prawdopodobnie spowodowane brakiem klubów (z powodu braku członków), przez co ludzie rozpoczęli podróżowanie do odległych miejsc, by spotkać się z innymi użytkownikami Atari. W rzeczywistości dzisiejsze zloty są spotkaniami starych klubów w nieco zmienionej formie. Pewnie dlatego nasze imprezy wyglądają inaczej niż w Polsce, gdyż organizowane są na innym "podłożu".

P.S.
Na koniec chciałbym powiedzieć kilka słów o nowym syndromie na scenie - jest to już nie tylko problem Czechów ale ogólnoświatowy (czego się obawiam). Nasza scenia (XL/XE) nie należy do największych, a Internet dodatkowo ją jeszcze dzieli, gdyż w zdecydowanej większości ludzie "podłączeni" są zbyt leniwi, by wydrukować lista na papierze i przejść się do skrzynki. Ludzie "niepodłączeni" zostają na wpół zapomniani, przez co ich aktywność maleje, a nawet całkiem zanika (moje własne doświadczenie). Ponieważ nie każdy ma darmowy dostęp do sieci i nie każdy może sobie pozwloić na płacenie za to, muszę przeto powiedzieć do wszystkich ludzi mających dostęp do internetu: Nie dzielcie ludzi na lepszych i gorszych z powodu (nie)posiadania adresu e-mailowego! Przyjaźń i aktywność na scenie - oto co jest naprawdę ważne.

P.S.#2
Bardzo proszę wszystkich posiadających więcej informacji o czeskiej scenie, bądź mających inne zdane o napisanie własnego artykułu.

Jiri Bernasek

 

madteam.atari8.info © MadTeam, hosted: www.atari8.info